Trzeci rajd
Takie dni się po prostu zdarzają, rower jedzie sam, słońce grzeje, wiatr wieje tylko w plecy, droga biegnie w dół, las pachnie, w koło kolorowo, że oczy trudno oderwać. Tak właśnie było dziś. Radość z jazdy, zmęczenia nie czuć w ogóle.
Tempo było całkiem niezłe, do Ozimka, stamtąd przez Daniec i Raszową do Walidróg. Nie obeszło się bez niespodzianki, głośny huk i jeden z cyklistów musiał wymieniać dętkę, ale dziś była to przygoda, a nie utrudnienie.
W Walidrogach doszliśmy do wniosku, że trzeba wydłużyć trasę, więc przez Chrząstowice i Dębską Kuźnię pojechaliśmy na lody do Niwek. Po takim posiłku ruszyliśmy znowu w dobrym tempie przez Szczedrzyk i Jedlice do Grodźca.
W rajdzie wzięło udział 17 osób, przejechaliśmy 52 kilometry.
Krzysztof Kleszcz