Piąty rajd
I znowu wszystko wyglądało wspaniale, rowery niosły nas same, nie przeszkadzał nam nawet ruch na krajówce, którą jechaliśmy. Dość szybko znaleźliśmy się w Dobrodzieniu, gdzie lodami uzupełnialiśmy spalone kalorie. Z Dobrodzienia przez Gosławice pojechaliśmy do Główczyc.
I był to niestety ostatni odcinek swobodnej i lekkiej jazdy. Silny wiatr tym razem dmuchał nam prosto w twarze, odcinek od Ligoty Dobrodzieńskiej do Myśliny był chyba najgorszy. Mimo wiatru wszyscy dojechali do celu.
W rajdzie wzięło udział 14 osób, przejechaliśmy 46 kilometrów.
Krzysztof Kleszcz