Ósmy rajd
Pogoda naprawdę nam sprzyjała. Gorąca nie było, ale pięknie świecące słońce sprawiało, że aż chciało się jechać. Ruszyliśmy przez Knieję do Łąki, górki nie były straszne, bo po niezbyt stromym podjeździe następował szybki zjazd.
Z Łąki przez Radawie i Zakrzów Turawski udaliśmy się do Poliwody, gdzie była zaplanowana przerwa na kawę. Niestety, okazało się, że w Poliwodzie nie ma żadnego baru. Chcąc nie chcąc pojechaliśmy na kawę do Dylak. Tu w barze Impresja przekonaliśmy się, że na zrobienie jednej kawy z ekspresu można czekać 20 minut (choć w barze prócz nas było tylko dwóch gości). W rezultacie ostatnia osoba dostała zamówioną kawę wtedy, gdy pierwsza zapomniała już, czy coś piła. Z Dylak przez Antoniów i Ozimek wróciliśmy do Grodźca.
W rajdzie wzięło udział 14 osób, przejechaliśmy 36 km.
Krzysztof Kleszcz